Mój plecak ALICE kupiłem w 1998 roku. U  Pana Krzysztofa w Krakowie na Dietla. Udało mi się wychaczyć komplet.  Dwa worki i jeden stelaż. Od tamtego czasu wersja L schodziła ze mną  cały Beskid niski i żywiecki. Używałem jej też w wojsku (znajdę zdjęcie  to zeskanuję). 
Model mniejszy M nie przyjął się u mnie tak samo jak w USA ;-).
 Teraz  w armii czasem można go spotkać jako nosidło do radia. Model L służy  dzielnie do dziś. Został wprowadzony z całym systemem ALICE w roku 1974.  To oznacza że w pierwszej linii ten plecak służy 36 lat!
 Na  początku system był tak opracowany że wersja L miała być przeznaczona  dla sił specjalnych, zwiadu i dla jednostek górskich. W latach 80-tych w  jednostkach liniowych ALICE zastąpił model IFFSS a w SF model SPEAR  oraz mnóstwo modeli cywilnych. Jednak L nie przestał być produkowany.  Jest cały czas w użyciu. Jest to kawał wytrzymałego plecaka opartego na  prostej ramie typu H.
 Taki układ powoduje że w plecaku można przenosić naprawdę duże ciężary bardzo wygodnie o ile sam materiał wytrzyma ;-).
 Jakie  ma zalety ? Plecak jest mega prosty, odporny na brutalne traktowanie,  wytrzymały, nie ma żadnych siatek które mogą sie popruć czy ubrudzić. Po  otwarciu głównej komory L wygląda jak studnia albo kościół który  widzimy od góry....jest mega pojemny. Często używałem go do wyjazdów na  skały. Bez problemu wchodzi tam cały szpej wraz z dwoma linami i  najważniejsze; po otwarciu plecaka grzebiemy w nim swobodnie wybierając  tylko to co nam jest potrzebne. W plecakach alpinistycznych wejście do  worka jest duże węższe i musimy część rzeczy z góry wyciągać aby dostać  się niżej.
 Plecak ma pojemność 95 l.  Nigdzie o tym nie pisze, ale podejrzewam że ta pojemność jest podana z  trzema kieszeniami. Jest to optymalna wielkość chociaż wielokrotnie  musiałem coś dotraczać żeby sie załadować na wyjazd. Gdy dowalimy plecak  na max Large pokazuje nam wtedy swoją złą twarz i zmienia nam środek  ciężkości, odchylając nas do tyłu. Aby to przezwyciężyć musimy się znów  pochylać do przodu przez co nienaturalnie się idzie.
 Wszytko  to związane jest z tym że plecak był projektowany w ten sposób aby nie  wstawał po za głowę żołnierza. W ten sposób można „teoretycznie”strzelać  z plecakiem w pozycji lezącej. Od tamtego czasu jednak doktryna walki w  plecakiem mocno się zmieniła i pierwsze co się robi to zrzuca się  plecak aby schować się za nim, lub po prostu aby nie ograniczał nam  naszej mobilności. Zresztą wyobraźmy sobie strzelanie z 20-30-40  kilogramowym plecakiem. Owszem da się ale po co ? Po pierwsze będzie  trudno, zero mobilności i możliwości szybkiej zmiany stanowiska a do  tego wyobraźcie sobie szybkie wstanie z plecakiem który waży 30 kg, mamy  na sobie oporządzenie, broń i jesteśmy pod ostrzałem. Stąd dziś raczej  nikt nie przejmuje się wysokością plecaka projektując go dla armii ,  raczej właśnie idzie się w wysokość a nie szerokość . Im dalej od pleców  odsuniemy ciężar ładunku tym bardziej będzie nam się ciężko szło.  Ładunek musi być blisko pleców.
 Możliwość  troczenia to kolejna zaleta modelu L. Jeśli korzystamy ze standardowego  systemu ALICE to w tym plecaku mamy pełne pole do popisu. Nosiłem na  nim manierki i bukłaki + ładownice, a na górze karimatę lub liny. Gorzej  jak chcemy wsadzić coś większego na zewnątrz bo tutaj niestety Large  dobitnie pokazuje że jest z innej epoki. Ma tylko trzy kieszenie z czego  dwie boczne są tragicznie małe, środkowa mieści rację żywnościową lub  menażkę. Nad nimi znajdują się trzy małe kieszenie na magazynki. We  wstępnym projekcie te kieszenie miały być odpinane ale kwatermistrzostwo  bało się że żołnierze będą je gubić.
 Pomysł  dobry bo pozwala na zabranie dodatkowej amunicji chodź zapięcia  kieszeni są tragiczne i łatwo z nich coś zgubić. Z drugiej strony jak  chcę zabrać dodatkowe ammo to przecież mogę dopiąć zwykłą ładownice  ALICE z boku. Te trzy kieszenie w warunkach gdy ktoś nie używa M4/M16  lub działa w cywilu są zupełnie zbędne.  
 Szelki  są dosyć wygodne i raczej nie przypominam sobie abym cierpiał przez  nie. Najciekawszym elementem szelek jest możliwość awaryjnego zrzucenia  plecaka. W tamtych czasach była to rewolucja. Zresztą dziś też nie jest  lepiej. Niewiele plecaków na rynku ma taką możliwość.  
 Stelaż  jest wykonany z zielonego aluminium. Jest nitowany. Część nitów lubi  sie wyrobić po jakimś czasie. Można go znitować powtórnie lub skręcić na  śruby. Ja swojego nitowałem rok po zakupie i rama dzielnie służy mi do  dziś. Rama lubi też trzeszczeć co może delikatnie wkurzać podczas  marszu.
 Plecak ma pas biodrowy o  ograniczonych możliwościach przeniesienia ciężaru na biodra ..może  dlatego że jest w pasie ;-). Dłuższe noszenie ciężkiego plecaka powoduje  ból dolnej części pleców gdzie opiera się poduszka lędźwiowa. Ale to  tylko przy naprawdę dużych ładunkach.
 Cały  system plecaków (Large i Medium) wykonano z bardzo wytrzymałego  mechanicznie nylonu balistycznego w różnych odcieniach zieleni w  zależności od daty produkcji i producenta. Pisze wytrzymałego bo jest to  materiał odporny na rozerwanie czy przetarcie ale brak impregnacji  powoduje że gdy już zrobimy w nim dziurę to pruje się niemiłosiernie.
 Jako  że tych plecaków było dużo w użyciu kilka firm postanowiło udoskonalić  jego worek tak aby z biegiem czasu spełniał wymagania współczesnego pola  walki.
 Z tego co się orientuje jako  pierwszy wystartował z takimi przeróbkami Tactical Tailor. Zapewne  zdolni żołnierze przerabiali już wcześniej swoje modele i stąd  zapotrzebowanie. Po kilku latach noszenia mojej sztuki też zapragnąłem  cos w niej ulepszyć.  
 Na początek  poszło zapięcie samego plecaka. Chyba rok po zakupie już przerobiłem  zapinanie klapy na fastexy. Jest to najprostsza przeróbka i chyba  najbardziej konieczna ze względu na upierdliwe zapinanie. Aby nic nie  pruć wystarczy kawałek taśmy calowej z przyszytym fastexem wpiąć w  metalowy regulator gdzie wcześniej była taśma którą się zapinało plecak.  Tą taśmę należy teraz przepleść przez regulator fastexa. W ten sposób  plecak otwieramy szybko i bezproblemowo. Pamiętam, gdy podczas długiego  marszu w deszczu, gdy temperatura spadła do okolic zera kolega który  miał zwykłą wersję ze standardowym zapinaniem bardzo długo walczył aby  dostać się do wnętrza plecaka. Ręce mieliśmy zgrabiałe a mokra taśma  klinowała się w metalowym regulatorze.
 U mnie wystarczyło tylko zrobić klik.
 Kolejną zmianą było wyprucie trzech kieszonek i wszycie jednej dużej w to miejsce ..ale ten patent się nie sprawdził.
 Jakieś 4 lata temu na tapetę poszedł cały plecak; (oprócz zmiany zapięcia plecaka które już było zrobione wcześniej)
 -wymieniłem zapięcia w trzech kieszeniach z napów na fastexy
 -w miejsce trzech kieszonek wszyłem pas z taśmami MOLLE/PALS
 -doszyłem komin
 -w kominie dwa wyjścia na rurkę od camela
 -duża kieszeń w klapie
 -mała kieszeń w klapie na dokumenty
 -taśmy MOLLE/PALS na klapie plecaka
 -pas piersiowy
 -gruby pas biodrowy z taśmami MOLLE/PALS
 -znacznik luminescencyjny na klapie plecaka
 -malowanie
  Wszystkie  te patenty podpatrzyłem u innych. Te modyfikacje już ktoś tam gdzieś  robił tylko chyba nie zdarzyły się razem w jednym plecaku.
 Pas  MOLLE/PALS pozwala mi dopinać kieszenie w tym systemie. Pas biodrowy  podnosi komfort przenoszenia plecaka (chodź będzie poprawiany)
 Teraz czeka go powtórne malowanie.
 


























Wszytko to przypomniało mi sie jak zobaczyłem nowy produkt Mystery Ranch....uwspółcześniona wersja Alice Large ;-)

Chodź ta firma już wprowadziła wcześniej swój stelaża do modyfikacji plecaka ALICE.
